bookmark_borderPułapka 15k

Programista 15k – legenda polskiej branży IT, wzorzec sukcesu wykonany ze stopu pracowitości (90%) i pychy (10%), przechowywany w Raszynie pod Warszawą. To o nim pisane są artykuły o clickbaitowych nazwach. To przed nim drżą korporacyjne budżety. To o nim myśli rodzina, gdy słyszy, że jesteś programistą. Jak piękne jest życie programisty 15k? Czy jest usłane najczulszymi płatkami róż, oddzielonymi starannie od kolców?

Jak wykuwa się 15k

Programista 15k, wyjaśnijmy na początek nieświadomym, to osoba zarabiająca w tym zawodzie 15 tysięcy zł. Nomenklatura nie precyzuje, czy brutto, czy netto, czy B2B, czy UoP, ale bez względu na to, są to bardzo przyzwoite pieniądze w naszym nadwiślańskim kraju. Pieniądze pozwalające żyć wygodnie.

Programista taki – spróbujmy go scharakteryzować – z pewnością jest doświadczony. To nie jest osoba z rocznym czy dwuletnim, lecz raczej kilku, kilkunastoletnim doświadczeniem, oscylującym w okolicy 10 lat. Jest to koder, który z niejednego repozytorium klonował kod. Zna dobrze kilka technologii, umie się porozumieć z biznesem, ma dobrą prezencję. Jego CV imponuje i uwodzi rekruterów.

Co robi?

Ciężko powiedzieć co w zasadzie tak konkretnie robi programista 15k, bo oferty o wysokich stawkach pojawiają się właściwie w każdej specjalizacji. Obecnie najczęściej będą to specjaliści DevOps (o ile można ich nazwać programistami). Bycie full-stackiem jest dobrą ścieżką w kierunku 15k. Jednak również backendowcy, czy frontendowcy znajdą oferty pozwalające na dołączenie do tego elitarnego grona.

Jedno jest pewne co do zadań stojących przed takim koderem – albo musi być wybitny, a projekt jest nieprzeciętnie wymagający albo musi być doświadczony i dobry, a projekt jest nudny, nużący lub mało perspektywiczny, ewentualnie ryzykowny. W życiu nie ma nic za darmo. Pierwsza opcja jest oczywista, wymagający projekt wymaga nietuzinkowych koderów, a tych jest niewielu i mogą dyktować warunki. Efektem jest wysoka płaca.

W czym więc problem?

Problemem jest drugi przypadek – projekty nudne, żmudne, mordercze. Tak miażdżące programistów, że uciekają z firmy. Rośnie rotacja. Wdrożenie nowych zajmuje czas, a przy okazji znika z przedsiębiorstwa i projektu wiedza. Trzeba temu przeciwdziałać. Przekupujemy więc kolejnych kandydatów. Sprawiamy, że nigdzie indziej nie dostaną więcej i ich wytrzymałość na frustrację wzrośnie, bo ciężko jest jednak dobrowolnie zrezygnować z dajmy na to jednej trzeciej zarobków.

Jest co prawda jeszcze jedna możliwa ewentualność– potrzeba szybkiego zatrudnienia dużej ilości pracowników. Wtedy, by zachęcić kandydatów do natychmiastowej decyzji podbija się stawki, to jednak krótkotrwała i tymczasowa sytuacja…

W czym zatem problem? Otóż wbrew pozorom jest ich kilka.

Po pierwsze pieniądze. Owe 15 tysięcy to dużo i mało jednocześnie. Dużo, bo stanowi omal sufit wynagrodzeń w IT, a jednocześnie pozwala na wygodne życie. Do wygodnego życia łatwo się przyzwyczaić. Z kolei przez lata podwyżek i awansów programiści przywykli do stopniowego zwiększania dawek najbardziej uzależniającego z narkotyków. Programista 15k chciałby się zatem w jakiś sposób rozwijać, ale właściwie nie ma takiej możliwości. Rozwój finansowy? – nie może znaleźć lepiej płatnej pracy. Rozwój techniczny? – musi zrezygnować z pieniędzy, by zdobywać doświadczenie.

Jedyne możliwości zmiany sytuacji finansowej na lepszą to założenie własnej firmy lub zostanie managerem (co może tymczasowo znacząco obniżyć wynagrodzenie). Alternatywą jest trwanie na stanowisku, które oferuje dobre pieniądze, ale eroduje umiejętności, często przy tym krusząc duszę. Ludzie natomiast – a szczególnie ludzie, którzy od lat szli w górę – zawsze chcą więcej. Pojawia się wówczas frustracja.

Ten ból widoczny w oczach obserwowałem parokrotnie. Tych biednych, bystrych koderów, którzy przeszli już cały labirynt i nie znaleźli wyjścia. Kolejne projekty w weekendy, podcasty, szkolenia, inwestycje, wszystkie te próby przebicia sufitu sprawiają, że część z nich gorzknieje. Młodzi programiści, u progu kariery, mają błysk w oczach, nadzieję na tłuste lata, na wzrost, rozwój. Doświadczeni mają niestety często zmęczenie i strach w tych mądrych, dojrzałych oczach – strach, że nic ich już nie czeka, poza kolejnymi sprintami, buildami i bugami.

Bowiem IT to wbrew pozorom branża marzycieli. W wielu z nas tkwią nadal nastoletni chłopcy zafascynowani potęgą komputerów. Jedni z pokolenia, które obserwowało przegraną Kasparova z Deep Blue, inni z pokolenia, które patrzyło na szok i desperację Lee Sedola, gdy zwyciężało go AlphaGo. Każdy z perspektywą, że już niedługo zbudujemy RoboCopa, a najlepiej Motoko Kusanagi z Ghost In The Shell – że spod naszych palców wyjdzie kod przełomowy, że oprogramujemy autonomiczne samochody i inne genialne gadżety. Programiści 15k to zwykle ci, którzy wiele już napisali, a mało z tego co napisali sprawiło im prawdziwą dumę (mimo, że było wartościowe dla gospodarki). To ci, którym do emerytury pozostało trzydzieści lat, a którzy nigdy już w swoim zawodzie nie awansują, to ci, którzy umieliby napisać coś ambitnego, ale nie mają w Polsce takich projektów, to ci którzy stanęli na szczycie i mimo, że są szczyty wyższe, to muszą z niego zejść, przeprawić się przez rzekę i zacząć wspinać się na kolejny, inny, a sił im już brak…

bookmark_borderDlaczego programiści tak dużo zarabiają?

Zarobki programistów w Polsce obrosły legendą. Gazety rozpisują się o nich regularnie. Bywa, że w tonie chwalebnym, bywa, że w tonie nagannym. Jedni ich bronią, twierdząc, że programiści to pożyteczni specjaliści. Inni atakują – wyczekują pęknięcia „bańki” i zrównania zarobków z innymi zawodami. Wiele osób zadaje sobie jednak pytanie – dlaczego programiści zarabiają tak dużo?

O zarobkach programistów więcej w mojej książce – Programista. Przewodnik po zawodzie.

Sytuacja w Polsce

Zacząć by należało od tego, że sytuacja w Polsce jest dość specyficzna. Większość osób zajmujących się w naszym kraju oprogramowaniem pracuje dla zagranicznych klientów. Napływ kapitału (głównie z Europy zachodniej) wzmożył popyt na programistów i w naturalny sposób podniósł cenę ich pracy. Kwestią otwartą jest, jak długo sytuacja ta potrwa, ale na pewno jest korzystna dla Polskiej gospodarki w tym sensie, że eksportujemy nasz talent techniczny otrzymując w zamian, mówiąc językiem PRLu, dewizy – czyli zagraniczne waluty, a także przy okazji importujemy zachodnie praktyki zarządzania projektami, doświadczenie organizacyjne i nawiązujemy kontakty biznesowe z bogatszymi krajami wspólnoty europejskiej.

Często mówi się, że w przeciwieństwie do innych zawodów, programiści w Polsce, pracując dla zagranicznych klientów zarabiają „po zachodniemu”. Prawdę powiedziawszy jest nawet lepiej. Pensje programistów w Portugalii, czy Włoszech są wręcz niższe, niż w Warszawie, czy innych dużych miastach Polski. Z drugiej strony średnie wynagrodzenia są nadal niższe niż w Berlinie, Paryżu, czy – szczególnie – Zurychu lub Nowym Jorku.

Sukces Polski (oraz szerzej – Europy wschodniej) wynika z wysokiego poziomu edukacji, bliskości kulturowej z krajami zachodu, niewielkiej odległości geograficznej, niezłej znajomości angielskiego oraz oczywiście niższych wynagrodzeń. Na chwilę obecną sytuacja wygląda tak, że kluczowe projekty odbywają się w centrach korporacji, te mniej istotne w krajach takich jak Polska, czy Rumunia, a te najbardziej kosztowo zoptymalizowane w Indiach. Ulotki dla inwestorów prezentują Europę środkową jako kompromis między jakością i ceną.

Z drugiej strony istnieje w Polsce pokaźna grupa programistów, którzy pracują za kwoty co prawda wyższe od średniej krajowej, ale również dalekie od słynnych 20 000 PLN. Grupa ta nadal jest słabiej wynagradzana od kolegów z krajów zachodu. Lepiej rzecz jasna od wielu zawodów w Polsce, jednak ciężko ją uznać za realnie zamożną.

 Sytuacja w Europie

Programiści w Europie zarabiają bez wątpienia nieźle, jednak w stosunku do innych grup zawodowych ośmielę się stwierdzić, że nie odbiegają od średniej tak jak specjaliści w Polsce. W pewnej mierze wynika to z konkurencji środkowo-europejskiej. W pewnych krajach niemile widziane jest duże rozwarstwienie dochodów. W innych po prostu miejsc pracy dla programistów nie ma aż tak wielu, bo bardziej opłacalnym i „wygodnym” jest bycie zarządcą – a sporo krajów Europy zachodniej stoi wyżej w światowym podziale pracy.

Kraje, które w stosunku do kosztów życia płacą programistom najlepiej to Szwajcaria, Wielka Brytania, Niemcy i Francja. Kraje, w których być programista się nie opłaca to na przykład Włochy, czy Portugalia.

Sytuacja na świecie

Na dwa kraje warto zwrócić szczególnie baczną uwagę: USA i Chiny.

Na USA z uwagi na tzw. military-industrial complex, czyli nieformalny sojusz pomiędzy przemysłem zbrojeniowym, a armią. Na Chiny z podobnego powodu, ale o tym za chwilę.

stany Zjednoczone dysponują nowoczesną – w wielu obszarach najnowocześniejszą na świecie – armią. Jest to armia nieustannie modernizowana, przesiąknięta nowinkami technicznymi, wyposażona w sprzęt pełen elektroniki.

Dość powiedzieć, że GPS był opracowany na potrzeby armii USA. Dla pełni obrazu można wspomnieć o dronach oraz przypomnieć, że roboty Boston Dynamics budowane były na zamówienie DARPA – agencji zaawansowanych projektów badawczych w obszarze obronności.

Ma to niebagatelny wpływ na rynek pracy inżynierów oprogramowania w USA. Boston Dynamics, Lockheed Martin, Facebook – wszystkie te firmy i wiele innych, zatrudniających setki tysięcy programistów stanowi fundament obronności kraju. Od automatycznych systemów jak drony, czy roboty, po wywiad i cyberbezpieczeństwo, tworzą one ogromny popyt na programistów za oceanem.

Z wolna podobnie sytuacja zaczyna się kształtować w Państwie Środka. Wzrost Chin powodujący inflację ambicji chińskiego narodu sprawił, że przywództwo zaczęło stawiać śmiałe cele. Jednym z kluczowych obszarów w Chińskich planach jest sztuczna inteligencja. Innym, oczywistym, jest rozwój armii. Rzut oka na oferty pracy w Szanghaju, czy Shenzhen pokazuje, jak mocno Chiny stawiają na AI.

Wbrew powszechnej w Polsce opinii, że Chińczycy pracują „za miskę ryżu” wynagrodzenia programistów z ofert pracy w większym mieście posiadającym przedsiębiorstwa z branży militarnej (Chengdu) oscylują wokół 20 000 RMB miesięcznie (ok 11 200 PLN). Daleko im oczywiście do wynagrodzeń oferowanych w Stanach, ale z powodu tych samych czynników, co w USA, można się spodziewać wzrostu popytu.

Dlaczego to się opłaca?

Nie rozumiem, czemu programista zarabia 15 000, kiedy ja zarabiam 4 000 – powie osoba spoza branży.

Tymczasem to proste.

Informatyzacja robi w zasadzie dwie rzeczy:

  1. automatyzuje pewne czynności sprawiając, że można zatrudnić mniej osób
  2. czyni możliwym rzeczy wcześniej nieosiągalne

Punkt pierwszy, przykład – swego czasu by sporządzić raport sprzedaży w jakimkolwiek sklepie, trzeba było usiąść przed stosem kartek i wykonać dziesiątki, setki operacji matematycznych. Dziś wystarczy kilka kliknięć i mamy wartości i wykresy, a to wszystko w kilka sekund. Jeśli w jakimś przedsiębiorstwie istniała osoba zajmująca się przygotowywaniem raportów (będących powtarzalnymi operacjami przetwarzania danych) można ją zwolnić. Raz opracowane narzędzie do generowania raportów posłuży tysiącom przedsiębiorstw, zaś wykonanie i aktualizacja tych narzędzi zajmuje o wiele mniej czasu i wymaga mniej etatów od tych, które dzięki owemu narzędziu stały się zbędne.

To tylko najbardziej prymitywny przykład automatyzacji. Dużo lepszym są choćby roboty spawające szkielety samochodów w fabrykach:

Zaprogramowany raz robot wykonuje pracę za darmo. Spawacz za każdą minutę bierze pieniądze.

Punkt drugi dotyczy nowych możliwości. Przykłady można mnożyć. Najlepszym bodaj będzie smartfon. Dzięki pracy między innymi programistów możemy dziś nawigować w terenie, słuchać muzyki, komunikować się ze światem i robić dziesiątki innych rzeczy na kilkuset gramowym urządzeniu wielkości połowy banana. Płacimy za nie producentom nieraz tysiące złotych. Dla wyprodukowania takiego cudeńka warto zatrudnić programistów.

Programowanie jest kluczowym narzędziem trzeciej rewolucji przemysłowej. Prawidłowo użyte, wykorzystane z głową potrafi podnieść produktywność przedsiębiorstwa o rzędy wielkości. Przykładem niech będzie Amazon. W porównaniu do tradycyjnego sklepu, Wal-Mart, generuje on dwukrotnie więcej dochodu na pracownika.

Najbardziej wydajną firmą, złożoną głównie z programistów, jest Apple. Jeden jej pracownik zarabia dla firmy prawie dwa miliony dolarów rocznie.

Źrodło: https://businessinsider.com.pl/international/these-tech-companies-make-the-most-revenue-per-employee/xh60rk9

Właśnie dlatego programiści mogą zarabiać dużo. Nie tylko nie ma ich nadmiaru na rynku pracy, lecz także są w stanie generować dla firm zysk o wiele większy, niż przedstawiciele pozostałych profesji.