bookmark_borderOrtopeda rekrutowany jak programista

Za mną już 15 lat doświadczenia w ortopedii, przeróżne przypadki, skomplikowane operacje, ale i wielkie sukcesy. Te lata, choć niesamowicie rozwijające, sprawiły, że zacząłem szukać nowych wyzwań. W tym celu postanowiłem zaaplikować na kilka ofert pracy, aż w czterech różnych miejscach. Dwa z nich postawiły przede mną zadania domowe, co było nie lada wyzwaniem.

Pierwszy etap każdej z tych rekrutacji to rozmowa z HR. Pytania standardowe, ale staram się za każdym razem odpowiedzieć tak, by podkreślić moje zainteresowanie nowymi technologiami i rozwojem zawodowym. Jestem przekonany, że to właśnie moje doświadczenie i pasja do medycyny mogą być moimi największymi atutami.

Tuż po rozmowie z HR, przed rozmową z zespołem, nadeszły te niespodzianki – zadania domowe, nowość w świecie opieki zdrowotnej. Pierwsze z nich, choć wymagające, zdołałem wykonać w zaledwie 2 godziny. Drugie zaś – to już był prawdziwy test mojego doświadczenia i wytrwałości. Spędziłem nad nim całą sobotę, łącznie 8 godzin, analizując trzy skomplikowane przypadki, wymagające nie tylko głębokiej wiedzy, ale i kreatywnego podejścia do problemu. Było to coś, co w pełni angażowało moje umiejętności i pasję do medycyny.

Po zadaniach domowych przyszedł czas na rozmowy techniczne z zespołami. Każda z tych rozmów była dla mnie okazją do podzielenia się doświadczeniem, dyskusji o trudnych przypadkach i przedstawienia własnych metod leczenia. To były rozmowy na wysokim poziomie, które wymagały ode mnie nie tylko dogłębnej wiedzy medycznej, ale i umiejętności komunikacyjnych.

Ostatnim etapem były rozmowy z dyrektorami placówek. Tutaj czułem, że nie tylko moje kompetencje techniczne są na pierwszym planie, ale również moja wizja rozwoju zawodowego, umiejętności interpersonalne i dopasowanie do kultury organizacyjnej. Dyrektorzy chcieli wiedzieć, jakie mam plany na przyszłość, jak widzę swoją rolę w zespole i jakie innowacje mogę wprowadzić do ich ośrodków.

Przechodząc przez ten maraton rekrutacyjny, czuję, że każde zadanie, każda rozmowa przybliżała mnie do realizacji mojego celu – znalezienia miejsca, w którym będę mógł nie tylko pracować, ale przede wszystkim rozwijać się, wprowadzać innowacje i mieć realny wpływ na rozwój medycyny. Teraz, oczekując na decyzje, jestem pełen nadziei i gotów na nowe wyzwania, które niosą ze sobą przyszłe miejsca pracy. Bez względu na to, gdzie ostatecznie się znajdę, wiem, że ten proces był dla mnie bezcennym doświadczeniem.

W tym całym rekrutacyjnym zamieszaniu, przypomniała mi się historia mojego kolegi, także lekarza, który również szukał nowych możliwości rozwoju zawodowego. Podobnie jak ja, przeszedł przez różne etapy rekrutacji – od rozmów z HR po techniczne dyskusje z zespołami. Jego doświadczenie było jednak bardziej… nietypowe.

Po podpisaniu NDA, czyli umowy o poufności, co jest dość standardową procedurą, gdy rozmawia się o szczegółach pracy w medycynie, zwłaszcza w nowoczesnych ośrodkach stosujących zaawansowane technologie, dostał dość niekonwencjonalną propozycję. Firma, z którą był na etapie zaawansowanych rozmów, chciała, aby wykonał 1/3 operacji laparoskopowej na pacjencie. Tak, dobrze słyszycie. Nie chodziło o symulację czy teoretyczne opracowanie przypadku – ale o realną operację.

Argumentowali to testem kompetencji w realnych warunkach. Mój kolega był zszokowany. Z jednej strony, rozumiał potrzebę sprawdzenia umiejętności praktycznych, ale propozycja przeprowadzenia części operacji, jako etap rekrutacji, wydawała mu się przekraczaniem granic. Co więcej, kwestie etyczne i prawne takiego działania budziły poważne wątpliwości. Ostatecznie odmówił, uznając, że żadna praca nie jest warta ryzykowania swojej licencji medycznej lub, co ważniejsze, zdrowia pacjenta.

Ta historia stała się dla nas przestrogą. Niezależnie od tego, jak bardzo pragniemy danej pozycji i rozwoju zawodowego, musimy pamiętać o etyce zawodowej i nie przekraczać pewnych granic. W końcu, jako lekarze, przysięgaliśmy przede wszystkim nie szkodzić. Moja własna droga poszukiwania nowej pracy była intensywna, ale na szczęście nie musiałem stawać przed tak trudnymi dylematami, jak mój kolega.

bookmark_borderPytania do przyszłego pracodawcy

Podczas rekrutacji potencjalny pracodawca nas testuje. Zadaje nam pytania techniczne i miękkie, pyta o nasze sukcesy i porażki, mocne i słabe strony. To bardzo rozsądne. Czy jednak programiści zadają odpowiednie pytania pracodawcy? Czy warto pytać i jakie pytania warto zadać?

Gdybyśmy zastanowili się, czemu rekruterzy egzaminują nas technicznie i wypytują o umiejętności współpracy, udane projekty, naszą osobowość i temperament doszlibyśmy szybko do wniosku, że robią to w bardzo słusznym celu – dopasowaniu do zespołu, w jakim mamy się znaleźć. Lista pytań, jakie zadaje się kandydatom jest do pewnego stopnia standardowa i możemy być pewni, że jeśli zadano je nam, to zadano również wszystkim pozostałym kandydatom, by porównać nasze i ich odpowiedzi.

Z moich doświadczeń, jako rekrutera technicznego, wynika jednak, że zaskakująco mała ilość programistów zadaje pytania przyszłemu pracodawcy. Zwykle jest ich niewiele i są dość ogólne lub powierzchowne.

Nie wiem, czy wynika to z braku śmiałości, z przeświadczenia, że i tak nie dowiemy się prawdy, z zaślepienia stawką w nowej firmie, czy może z braku przygotowania i refleksji, ale uważam to za błąd. Moim zdaniem nieodpowiedzialne jest zgłaszać się do firmy, jako kandydat głównie z powodu technologii, w jakich realizuje ona projekt oraz pieniędzy. Zespół to ludzie, a praca programisty to nie tylko technikalia i warto pomóc przyszłemu pracodawcy w dopasowaniu się do zespołu.

Rekrutacja jest niezwykle kosztowna. Przejście programisty z jednej firmy do drugiej to gigantyczny koszt dla obu przedsiębiorstw, jak i stres dla pracownika. W interesie wszystkich stron jest jak najdoskonalsze dopasowanie do nowego zespołu i firmy.

Lista pytań

Szukając nowego projektu lub zmieniając pracodawcę warto stworzyć listę pytań, które będziemy zadawać podczas każdego procesu rekrutacyjnego. Pozwoli nam to w naukowy, rzeczowy sposób porównać projekty i kulturę organizacyjną przedsiębiorstw, w których będziemy mieli szansę pracować.

Na czym nam zależy?

Przygotowanie listy należałoby zacząć od zapytania samego siebie o nasze priorytety. Jeśli bardzo zależy nam na pracy z daną technologią, powinniśmy na przykład upewnić się, że nie zostaniemy zmuszeni do pracy z czymś innym. Jeśli nie lubimy spotkań, warto zapytać, ile ich jest. Jeżeli nie lubimy projektów utrzymaniowych, zapytajmy o czas trwania projektu, datę jego rozpoczęcia.

Przykładowa lista pytań do potencjalnego pracodawcy

  • z ilu osób składa się projekt?
  • jakie jest seniority programistów w zespole?
  • jak podzieleni są członkowie zespołu (np. ilu front-endowców, ilu back-endowców)?
  • jak długo trwa projekt?
  • jak długo będzie trwał projekt?
  • czy planowane są podróże służbowe i w jakim wymiarze?
  • ile godzin spotkań tygodniowo zespół odbywa?
  • na jakim sprzęcie będę pracował?
  • jakie narzędzia będę miał dostępne (oprogramowanie)?
  • ilu programistów dołączyło do zespołu i kiedy, ilu odeszło i kiedy?
  • jakie technologie używane są w projekcie?
  • czy mogę zmienić projekt i po jakim czasie?
  • jakie technologie używane są w innych projektach?
  • czego dotyczy projekt?
  • kto testuje kod?
  • czy tworzone są testy jednostkowe i jakie jest pokrycie kodu?
  • czy możliwa jest praca zdalna i w jakiej ilości dni tygodniowo?
  • jak zespół dba o jakość kodu (code review, analiza kodu)?
  • jak wygląda architektura rozwiązania (monolit, clean architecture, mikroserwisy, chaos)?
  • jak wygląda proces wdrożenia (manualnie, continuous delivery, gated checkins)?
  • jak często oprogramowanie jest releasowane?
  • jak bardzo „ocenzurowany” jest internet (np. blokada youtube)?
  • czy mogę używać dowolnych bibliotek i pluginów, jeśli nie to jak duża jest baza pluginów i bibliotek zweryfikowanych?
  • czy będę miał podnoszone biurko?
  • na jakim krześle będę siedział?
  • czy biuro ma klimatyzację?
  • gdzie położone jest biuro?
  • czy jest dostępny parking?
  • co w ciągu ostatnich trzech miesięcy zostało zrobione w firmie, by usprawnić pracę programistów?
  • czy jeśli projekt się skończy zostanę przeniesiony do innego?

Oczywiście nie wszystkie pytania trzeba i warto zadać, jest to tylko przykład. Wiele jednak może zaważyć na naszej satysfakcji z pracy oraz przyszłości. Sądzę, że warto wybrać kilka(naście) z nich i upewnić się, że pasujemy do projektu i firmy. Pozwoli to nam zostać dłużej, być zadowolonym oraz produktywnym, co przyniesie korzyść zarówno nam jak i pracodawcy.